piątek, 13 stycznia 2017

3. Na tym polega miłość.

Madison's POV

Godzina? 21:28. Leżałam w swoim pokoju i myślałam sobie o swoim życiu, jeśli tak mogę to nazwać.
Naglę usłyszałam pukanie. 
- Proszę.. - powiedziałam niepewnie, myśląc co ktoś chce ode mnie.
Do pokoju wszedł Justin, po co on tutaj?
- Nie śpisz? - zapytał, patrząc na mnie spojrzeniem, które mówiło ''Mogę wejść, czy każesz mi tutaj stać?". Gestem głowy, pokazałam, aby wszedł, co też zrobił.
- Film już się skończył? - zapytałam, pomijając jego pytanie, na które odpowiedź była oczywista.
- Nie, jeszcze nie, ale trochę nudny się zrobił. - powiedział siadając obok mnie na łóżku. - Mogę Cię o coś zapytać? - spytał patrząc mi prosto w oczy.
- Wal. - rzuciłam szybko, pesząc się w odwracając wzrok.
- Dlaczego Twoja mama umarła? - po jego słowach spojrzałam na swoje stopy, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- J-Ja.. Nie wiem. Mój ojciec nigdy mi nie chciał powiedzieć. Zawszę, gdy pytałam go o to, odpowiadał zwykłe "bo nadszedł już czas", po kilku latach kiedy ciągle odpowiadał to samo odpuściłam, pytanie go o coś na co ciągle odpowiadał mi to samo nie miało sensu. Tak po prostu, bez żadnej jakiejkolwiek informacji, która by mnie przybliżyła do powodu jej śmierci. - załkałam niepewnie bawiąc się swoimi palcami..
- Nie była najlepsza matką, ale mimo to i tak ją kocham.Tak naprawdę nigdy nie miałam rodziców. Może gdyby moja mama nie umarła moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. - dodałam zastanawiając się dlaczego mnie o to pyta.
Odkąd pamiętam moja rodzina nie była zbyt zamożna, ale zawsze starczało nam na podstawowe czynności życiowe, czasami mięli dodatkowe pieniądze, lecz nie dla mnie. Nigdy nie mogłam jeździć na wycieczki szkolne, nie robili mi nawet jedzenia do szkoły, broniąc się tym, że nie mieli czasu na to. Czym ja się tak przejmuję? Przecież to tylko głupie kanapki. Tak.. Ale jednak było mi przykro, kiedy każdy jadł na przerwie obiadowej, a ja? Codziennie głupio patrzałam się w ścianę przez bite 15 minut przerwy, czując tylko ciche poburkiwanie mojego brzucha.
Zamrugałam kilkukrotnie, nie dając moim łzą wyjść na powierzchnie.
A on? patrzał na mnie, nie wiedząc co ma robić. Był w szoku. Jest pierwszą osobą, której o tym powiedziałam, ale czemu? Nie mam pojęcia.
Spojrzał mi prosto w oczy, błyszczały się.
Przytulił mnie, tak bardzo mocno, aż wstrzymałam oddech. Najdziwniejsze jest to, że poczułam się bezpieczna. Nigdy tak się nie czułam, możliwe, że to dlatego, że nigdy nie byłam wystarczająco dobrze traktowana. 
- Tak mi przykro.. - wyszeptał tylko to i wydał z siebie cichy jęk, nie mając zamiaru mnie puścić. - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - cicho łkał, tuląc mnie, tak mocno, jak potrafił.
- D-Dlaczego taki dla  mnie jesteś? - zapytałam całkiem poważnie, lekko odpychając go ode mnie.
- Jaki? - spojrzał się na mnie, a jego karmelowe oczy tak bardzo przyciągały, że momentalnie w nich zatonęłam.
- Taki miły i opiekuńczy. Nigdy nikt taki dla mnie nie był. Ja jestem po prostu zwykłą dziwka, którą w życiu otaczają ludzie, którzy nie potrafią docenić tego co mają, nie potrafią docenić tego, że mają kochającą żonę, a tym facetom znudził się seks z jedną osobą przez kilka, kilkanaście lat, ale związek nie polega na tym... Tak, seks gra dość dużą rolę pomiędzy kochającymi siebie ludźmi, ale... Jeśli dwoje ludzi się kocha, to nie patrzą na to, że coś im się znudziło, tylko cieszą się każdym dniem spędzonym z ukochaną osobą. Na tym polega miłość.
- Madison.. Jesteś naprawdę mądrą dziewczyną. Jeszcze żadna dziewczyna z tego domu nie powiedziała czegoś tak niesamowitego.. każda po prostu wykonywała swoją pracę. - powiedział pełen podziwu .
- A więc.. Ile ich było? - zapytałam lekko zdziwiona takim faktem.
- Co, ile ich było? - popatrzał na mnie, jego oczy pokazywały zakłopotanie i zagubienie.
- Tych dziewczyn przede mną. Ile ich było?
Miedzy nami zapadła cisza. Jego wzrok padł na jeden punkt na podłodze, a ja patrzałam na niego i oczekiwałam odpowiedzi.
- Justin..
- Czekaj, liczę.
Że co kurwa?! Jaja on sobie robi, czy co, bo nie rozumiem.
- Gdzieś około 25, może z 40, nie potrafię Ci teraz tak dokładnie powiedzieć. - patrzał wszędzie gdzie popadnie, aż jego wzrok zatrzymał się na mojej ręce. - Co to do cholery jest?! - wykrzyczał tak głośno, że aż zamknęłam oczy.
- Nic. - energicznie wstałam. - J-Ja.. Musze zapalić. - wyszłam z pokoju.
Zeszłam po schodach na dół i usłyszałam za sobą kroki, ale zignorowałam je. Wyszłam przed dom i usiadłam na schodach. Z kieszeni wyciągnęłam paczkę L&M'ów niebieskich i zapaliczkę. Rozpaliłam papierosa, zaciągając się dymem. Po chwili wypuściłam go z ust. Wzięłam kolejnego bucha, potem znów następnego. Wiem, jestem niepełnoletnia i nie powinnam palić. Nie pale na co dzień, ja tylko popalam. W moim życiu jest bardzo dużo stresu i papierosy czasami pozwalają mi się zrelaksować i choć na chwilę zapomnieć.
Poczułam za sobą czyjąś obecność. Chcąc nie chcąc, odwróciłam się.. Ujrzałam Justina ze smutnym wyrazem twarzy.
- Dlaczego Ty to robisz? - wyszeptał dobijającym głosem. Spuściłam wzrok na swoje nogi, które stały się wyjątkowo interesujące. - Dlaczego Ty się kurwa tniesz?!- prawie, że wykrzyczał donośnie, stał się cały czerwony, lecz po chwili się uspokoił i spojrzał na mnie w ten wyjątkowy i uroczy sposób.. Pękłam.
- Widocznie mam swoje powody, żeby to robić. - odparłam nie chcąc mu się zwierzać na razie z takich spraw..
- Proszę.. Powiedz, a ja Ci pomogę. - powiedział miłym i przekonującym głosem, ale ja nie chciałam mu odpowiadać, nie znam go, to są moje prywatne sprawy, w które nie powinien się mieszać.
On mnie nawet nie zna, więc dlaczego tak się mną interesuje? To dziwne uczucie być w czyimś zainteresowaniu. Jedyne zainteresowanie jakim byłam obdarzona to takie kiedy moi klienci interesowali się moją dupą. Czuję do siebie obrzydzenie. Czuję się brudna. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć z iloma mężczyznami spałam, było ich tak wielu. Oczywiście zawsze każdy mężczyzną, który chciał skorzystać ze mnie musiał mieć nałożoną prezerwatywę, żebym ja czułą się bezpieczniej i nie została zarażona jakimś świństwem, wszyscy też przed stosunkiem musieli być czyści, umyci i pachnący. Takie były zasady. Oczekiwali pachnącej i czystej dziewczyny, tacy też musieli być oni.
- Madison? - wymruczał, jakby przypominając mi o swojej obecności.
- Możesz dać mi spokój i sie nie wtrącać w moje życie? - warknęłam odgaszając papierosa. Wstałam ze schodów i weszłam do domu, gdzie tuż za mną wszedł Justin. Dziwny z niego chłopak, interesuje się mną jakbym była co najmniej jego koleżanką. To nawet przyjemne uczucie, wiedząc, że ktoś się Tobą przejmuję, A może to była tylko zagrywka?
- Jesteś strasznie uparta.. - westchnął po czym zniknął w korytarzu, który jak mi się wydaję prowadził do kuchni. Zniesmaczona weszłam po schodach kierując się do mojego pokoju. Chyba mogę tak nazwać to pomieszczenie.
Wyjęłam z torby swoją piżamę, która składała się z krótkich, miękkich szortów i białej bluzki na krótki rękaw. Wzięłam szybki prysznic, zmyłam pozostałości z mojego makijażu, umyłam zęby.
Po wykonaniu wieczornej toalety, położyłam się do łóżka, pogrążając się w myślach, nie wiedząc kiedy zmorzył mnie sen.



Justin's POV

Kiedy zauważyłem delikatne szramy na jej rękach, zdenerwowałem się. Sam nie wiem dlaczego, przecież nawet jej nie znałem, a szczerze mówiąc mało obchodzili mnie inni ludzie i ich los.
Byłem raczej typem człowieka, który miał wszystko w dupie.
Mój brat należał to 'gangu' wraz ze swoimi kolegami. Można powiedzieć, że też do nich należę, ale nie angażuję się w to tak bardzo jak oni.
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę 22:48, a więc mam jeszcze czas.
Wybrałem w telefonie dobrze znany mi numer, słysząc 2 sygnał czekałem aż odbierze.
- Czego Bieber? - mruknęła jakby zaspana, może ją obudziłem,ale co mnie to obchodzi.
- Cześć Tessa, cóż za miłe powitanie. - rzuciłem w odpowiedzi na jej oschłe 'przywitanie'.
- Nie wkurwiaj mnie i powiedz o co chodzi. - powiedziała od niechcenia zaspanym głosem.
Nie interesowało mnie to, że spała, chciało mi się pieprzyć, więc zadzwoniłem do najłatwiejszego obiektu, kogoś kto zawsze tego chce.
- Będę u Ciebie za 15 minut. Przygotuj się, bo będę Cię pieprzył, aż zaczniesz mnie błagać, żebym przestał. - powiedziałem jak gdyby nigdy nic i się rozłączyłem nim zdążyła cokolwiek powiedzieć.
Zabrałem ze sobą prezerwatywę dla bezpieczeństwa, chuj wie kto ją jeszcze bzykał, a nie chciałem się zarazić jakimś gównem i tak już mam dużo problemów.
Ubrałem buty i bluzę po czym wyszedłem z domu, udając się do mojego czarnego Range Rovera.
Wsiadłem do auta, odpaliłem je i włączyłem radio na stacji, która w tamtym momencie była dla mnie odpowiednia. Ruszyłem z piskiem opon w stronę domu Tessy.

Po około 2h wyszedłem z jej domu zadowolony, że zostałem zaspokojony.
Pytacie czemu nie zostałem u niej na noc? Otóż mam pewną zasadę, nie śpię z dziewczynami w łóżku. Tessa wie, że nie będę z nią spał, że jadę ją przelecieć, zaspokoić swoje potrzeby i wracam do domu, ale ona nie ma nic przeciwko, taka dziwka jak ona nie może mieć cokolwiek przeciwko temu.
Kiedy dotarłem do domu wziąłem szybki prysznic, który mnie odświeżył i śmiało mogę powiedzieć, że zmyłem z siebie 'pozostałości Tessy'.
Ułożyłem się wygodnie w łóżku. Po 30 minutach leżenia, kręcenia się i bezowocnej próby zaśnięcia postanowiłem, że zejdę na dół zobaczyć czy wszyscy śpią. Mieszkam tutaj tylko z Jaxonem, ale Drake, Chris i Ryan często tu przesiadują i nocują, nie mamy nic przeciwko temu.
No i oczywiście co jakiś czas goszczą u nas dziewczyny, które zazwyczaj sprowadza Jaxon, nie wiem skąd,ale wiem, że czasami 'korzystam z ich usług', w końcu po to je tu sprowadza.
Niektóre są u nas po kilka dni, tygodni, aż mu się nie znudzą, a inne tylko przelotnie, w dwóch znaczeniach tego słowa oczywiście.
Zszedłem na dół, ale zauważyłem, że nikogo nie ma, pewnie wszyscy śpią, ale siedzą w swoich pokojach zapatrzeni w telefony.
Wlałem sobie wody do szklanki po czym wróciłem na górę do swojego pokoju.
Znów położyłem się do łóżka rozmyślając nad tą nową dziewczyną.
Po co Jaxonowi taka młoda laska? Oczywiście, że były tu niewiele starsze od niej, ale chociaż były pełnoletnie, a ona jeszcze nie jest. Nawet dobrze wyrosnąć jeszcze nie zdążyła, a on chce już ją bzykać. Oj Jaxon, Jaxon...
Ta mała jest naprawdę bardzo ładna, taka delikatna i spokojna, różni się od wszystkich dziewczyn, które tu bywały. Ona jest.. Sam nie wiem. Wydaje się być skromną, zwykłą i dziewczyną, ale dlaczego ja w ogóle o niej myślę? Czuję jakbym ją znał dłużej.. Jakbyśmy się już gdzieś kiedyś poznali, ale to raczej niemożliwe, mam jakieś urojenia. Uh.. Ona jest taka piękna i delikatna.
Kurwa, Justin! Przestań pierdolić głupoty, to zwykła małą dziwka, a ty nie masz uczuć, pamiętasz?
Momentalnie otrząsnąłem się i wyrzuciłem sobie z myśli tą małą niunię.


                                                                                                                                                             


Podoba Wam się? Wiem, że nic ciekawego, ale nie chce, 
żeby akcja rozkręcała się tak wcześnie. 
Poczekajcie, później będzie się działo ;) 
Mam nadzieję, że ktoś będzie czytał ;/
W co niestety wątpię, ale jeśli znajdzie się ktoś kto czyta..
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA, 
żebym miała jakąś motywację do dalszego pisania ;)
Ps. Następny rozdział przewiduję jakoś na poniedziałek mniej więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz